niedziela, 13 października 2013

Prolog



Kolejny szary dzień w moim szarym życiu. Wracałam z mojej misji, przechadzając po krętych, zatłoczonych ulicach Londynu. Byłam znana jako ta, z którą nie warto zadzierać. Nienawidziłam tego. Nienawidziłam swojego życia, odkąd pierwszy raz przystawiłam komuś spluwę do skroni. Krzyki i twarze moich ofiar śnią mi się po nocach. Nie potrafię zasnąć bez leków uspokajających. A co najgorsze, musze to robić.
Wygrzebałam z mojej drogiej torby paczkę fajek i z głębokim zaciągnięciem odpaliłam jednego papierosa. Paczuszka z powrotem trafiła do mojego bagażu, kiedy oparłam się o karmelową ścianę jednego z najwyższych budynków w mieście.
Tysiące ludzi zwracało uwagę na nastolatkę palącą w tłumie przechodniów. Jednak nikt nie podszedł, nie zatrzymał się. Każdy się bał. Bał się mnie.
Obserwowałam młodych facetów, kręcących się po ciemnych zakamarkach i czyhających na jakiegoś bezmózgiego nastolatka, który chcąc zaszaleć i pokazać się przed znajomymi zniszczy sobie życie kupując dragi. Z zamyśleniem zastanawiałam się który z nich będzie moją następną ofiarą.
Dopalając do końca fajkę, wtopiłam się w tłum pracujących ludzi. Przedzierałam się bez problemu, trafiając do miejsca, w którym zaparkowałam moje złotko. Instynkt zapalił czerwoną lampkę, dlatego przystanęłam na chwilę opuszczając moją torbę. Sztucznie westchnęłam, klnąc pod nosem. Schyliłam się po skórzaną torebkę, wyczulając wszystkie moje zmysły. Trzymając za rączki, zahaczałam opuszkami palców o pistolet. Podeszłam do mojego ukochanego srebrnego Mercedesa E63 i patrząc w szyby samochodu uważnie zbadałam okolice. Czysta.
Mimo to, zawsze ufałam swojej kobiecej intuicji i sprawdziłam od kół po dach samochód. Z uśmiechem i wielką gracją znalazłam się za kierownicą sportowego autka. Upewniając się, że naprawdę jest czysto i nie zostanę nagle przez jakiegoś głupca, który chce umrzeć, z piskiem opon ruszyłam w stronę pobrzeży miasta.
Co jakiś czas sprawdzałam w wstecznym lusterku czy żadna furgonetka mnie nie śledzi. Miałam złe przeczucie. A to nie zapowiada się najlepiej… Ja nigdy się nie mylę.
Mając stu procentową pewność, że nic za mną nie jedzie, skręciłam gwałtownie w środek lasu. Ze schowka z tablicy rozdzielczej wyjęłam malutki kryształek. Wplątałam go w moją bransoletką i przesuwając ręką wzdłuż przedniej szyby, przed samochodem rozchyliła się wielka, normalnie niewidoczna brama. Wjechałam na asfaltowy podjazd, odwracając głowę. Brama się zamknęła a ja westchnęłam z ulgą.
Mimo, że byłam jedną z najgroźniejszych osób w mieście, która była postrachem dla wszystkich, bałam się. W końcu jestem zwykłą nastolatką, która za dwa miesiące skończy upragnioną osiemnastkę a nigdy w życiu nie zaznała matczynej troskliwości. Od małego byłam wychowywana przed Jareda. Nawet nie pamiętam swoich rodziców.
Koniec tego rozżalania się, Des.
Oh zamknij się.
Tak. To ja, normalna osoba, która gada ze swoją podświadomością.
Ogromna willa z kilkunastoma pokojami, łazienkami i wielkim, głębokim basenem w piwnicy pojawiła się na horyzoncie, kiedy powoli wjechałam na plac przed pałacem. Jak to zwykle musiałam mieć szczęście z podziemnego garażu wyjeżdżał właśnie Nick – fagas, który myśli, że jest fajny. Gdyby tylko Harry dowiedział się o tym co on robi za jego plecami…
Harry – idealny, niesamowity, kurewsko przystojny młodzieniec, który zabija za kasę. I tak się zdażyło, że akurat jest moim chłopakiem, czego całkowicie nie żałuje. Jest najlepszy, lepszego chyba nie ma. Nawet czasami Jared ma problemy z siłą Hazzy. Jest prawą ręką Jareda, który pełni funkcję naszego ojca.
Westchnęłam i przyśpieszając wjechałam za dom a zaraz po tym zjechałam z dość stromej górki. Zanim jeszcze  ciemność otoczyła mój samochód drogę zajechał mi Nick.
- Kurwa! Oszalałeś! – wystrzeliłam z samochodu niczym błyskawica. Podeszłam do czarnego BMW i kopnęłam z całej siły w oponę. Walnęłam pięściami w zaciemnioną szybę kierowcy. Bardzo powoli szyba zsunęła się na dół.
- Tak słucham? – odpowiedział kretyn, poprawiając swoje RayBan’y na nosie.
- Prawie pierdolnąłeś we mnie swoim chujowym gratem! – możesz robić wszystko. Wyzywać mnie, obrabiać dupę za plecami, ale kiedy chcesz zrobić coś złego moim samochodom, to już poważne! Nigdy nikt nie dotyka mojej bryki!
No może czasami Harry.
Cicho!
- Przepraszam panią bardzo, czy mogłaby Pani przesunąć swój okrągły, śliczny tyłeczek, który chciałbym pieprzyć z mojego punktu widzenia. Chciałbym pojechać wypełnić swoją misję! – wspomniałam już, że jest zadufanym w sobie debilem, który uważa że ma u mnie szanse? Nie? Oh, przepraszam. Mój błąd.
- Spierdalaj, bo zaraz nie wytrzymam – wymamrotałam odchodząc od pojazdu. Wróciłam do środka swojego Mercedesa i wjechałam w głąb garażu. Pośród kilkunastu zajętych miejsc przez wyścigowe albo super ekskluzywne samochody znalazłam jedno dla mnie. Idealnie zaparkowałam, po czym wyjęłam kluczyki ze stacyjki. Złapałam moją torbę z tylnego siedzenia i blokując auto, zawiesiłam kluczyki na haczyku obok metalowych drzwi.
I nareszcie w domu.


______________________________

Komentarze z opiniami zmotywują mnie do prowadzenia tego bloga.

3 komentarze:

  1. dziękuje za informacje na tt <3 blog zapowiada się naprawdę super , mam nadzieję że niedługo pojawią się ohaterowie i rozdziały <3 soon <3 xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak bohaterowie pojawią się nawet chyba dzisiaj ;)

      Usuń
  2. Z GÓRY BARDZO PRZEPRASZAM ZA SPAM.
    Serdecznie zapraszam na moje opowiadanie o Liamie, z którym niedawno wystartowałam.
    Poniżej możesz przeczytać opis :)
    Liam Payne miał dość. Miał dość ciężaru jaki spoczywał na jego barkach. Odpuścił sobie, a za nim reszta kolegów z zespołu. Relacje wśród nich zaczynają się psuć, a Simon Cowell, nie widząc innego wyjścia, daje im dwa miesiące wolnego. Przyjaciele rozjeżdżają się we własnych kierunkach. Liam udaje się do swojego kuzyna mieszkającego w małym miasteczku. Chce wszystko przemyśleć, odpocząć od kamer oraz uleczyć swoje złamane serce. Na jego drodze staje pewna dziewczyna, którą Liam jest oczarowany i nie może się jej pozbyć z głowy. Dzięki zrządzeniom losu, wpadają na siebie kilka razy i tak rozwija się ich znajomość, która z zadziwiającą szybkością zmienia się w coś poważniejszego. Caroline oczekuje od Liama szczerości, jednocześnie nie wiedząc nawet jak on ma naprawdę na nazwisko. Payne choćby chciał, nie może uciec od tego, kim naprawdę jest. Sławnym na całym świecie członkiem zespołu One Direction. Z pozoru zwykła historia o miłości, jednak łapie za serce i ma w sobie swój urok, ukazując prawdę o otaczającym nas świecie.

    Mam nadzieję, że chociaż trochę cię zaciekawiłam. Liczę, że zajrzysz. Z góry dziękuję! ♥ http://infinite-feelings-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń